KIM JEST JEZUS?

Zobacz wideo

Więzi międzyludzkie są czymś fascynującym! Stanowią najważniejszy aspekt życia – nasze bliskie więzi z rodzicami, chłopca z dziewczyną, męża z żoną, z dziećmi, wnukami, przyjaciółmi, i tak dalej.

Chrześcijaństwo to przede wszystkim więzi, nie reguły. Mamy do czynienia z Osobą, nie z filozofią. Dotyczy ona najważniejszej więzi: naszego życia w społeczności z Bogiem – naszym Stwórcą.

Jezus powiedział, że pierwszym i najważniejszym przykazaniem jest kochać Boga. Drugim – okazywać miłość bliźniemu. Zatem dotyczy także naszych kontaktów z innymi ludźmi.

Pytania i odpowiedzi zaczerpnięte z broszury „Dlaczego Jezus” autorstwa Nicky’ego Gumbela, rozpowszechnianej przez Stowarzyszenia Alpha Polska (tłum. 1997, Agape).

Zostaliśmy stworzeni po to, by żyć w bliskości z Bogiem. Dopóki tej więzi nie odnajdziemy, zawsze będzie nam czegoś w życiu brakować. Stąd też często mamy świadomość pustki. Pewien wokalista rockowy przyznał: „Mam w środku dziurę”.

Pewna kobieta napisała do mnie o „niezmiernie głębokiej próżni”, jaką odczuwa. Inna młoda dziewczyna powiedziała o „brakującym kawałku duszy”.

W rozmaity sposób ludzie próbują zapełnić swą pustkę. Niektórzy pieniędzmi. Niestety, to nie daje im zadowolenia. Arystoteles Onassis, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, pod koniec życia wyznał: „Nie zawsze miliony starczą na to, czego człowiek potrzebuje od życia”.

Inni sięgają po narkotyki, alkohol lub są rozwięźli seksualnie. Jakaś dziewczyna stwierdziła: „To dobre na chwilę, ale nadal jest we mnie pustka”. Inni rzucają się w wir ciężkiej pracy, zajmują się muzyką, sportem, dążą do sukcesu. Te sprawy same w sobie nie muszą być złe, jednak nie zaspokoją głodu ludzkiej duszy.

Najbardziej najbliższe związki między ludźmi, także te najwspanialsze, nie potrafią zapełnić tej wewnętrznej pustki. Może to sprawić jedynie bliskość Boga, do której zostaliśmy stworzeni.

Nowy Testament mówi, że odczuwamy tę pustkę, ponieważ odwróciliśmy się od Boga.

Jezus powiedział o sobie: Ja jestem chlebem życia (Ew. Jana 6,35) Jedynie on potrafi zaspokoić głód naszego serca, umożliwiając nam powrót do Boga.

Jezus zaspokaja naszą potrzebę sensu i celu życia W jakimś momencie każdy z nas zadaje sobie pytania: „Co robię na ziemi? Jaki jest cel mojego życia? Czy życie ma jakiś sens?” Albert Camus kiedyś stwierdził: „Człowiek nie może żyć bez poczucia sensu życia”. Dopóki nie nawiążemy relacji z Bogiem, nigdy nie znajdziemy dla swego życia prawdziwego sensu i celu. Inne rzeczy mogą zadowolić, ale na krótko. Prawdziwy sens i cel, dla którego warto żyć, odnajdujemy jedynie dzięki więzi z naszym Stwórcą.

Jezus zaspokaja naszą potrzebę życia po śmierci Zanim się nawróciłem, nie lubiłem myśleć o śmierci. Własna śmierć wydawała mi się tak odległa. Nie wiedziałem, jak może nastąpić, i też nie chciałem o tym myśleć. Unikałem zmierzenia się z tą rzeczywistością. Faktem jest, że wszyscy umrzemy. Lecz Biblia mówi: Nawet wieczność włożył w ich serca (Kaznodzieja/Kohelet 3,11). Większość ludzi nie chce umierać. Pragniemy nadal istnieć, ale wieczne życie znajdujemy tylko w Jezusie. Więź z Bogiem nawiązujemy już teraz i nie kończy się ona wraz ze śmiercią, ale w wieczności trwa nadal.

Jezus zaspokaja naszą potrzebę przebaczenia Przyznajmy uczciwie, często robimy rzeczy, o których wiemy, że są złe. Czasami bardzo się ich wstydzimy. Co więcej, jesteśmy samolubni, a to nas niszczy. Jezus powiedział: To, co wychodzi z człowieka, czyni go „nieczystym”. Gdyż z wnętrza, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, niemoralność seksualna, kradzieże, morderstwa, cudzołóstwo, chciwość, złość, podstęp, lubieżność, zawiść, bluźnierstwo, pycha i głupota. Całe to zło pochodzi z wnętrza i czyni człowieka „nieczystym” (Ew. Marka 7,20-23).

Największą potrzebą człowieka jest doznanie przebaczenia. Chory na raka, czy o tym wie czy nie, potrzebuje lekarza. Podobnie jest z nami. Potrzebujemy przebaczenia, czy sobie to uświadamiamy czy nie. I tak jak w przypadku raka, człowiek świadomy swojej potrzeby jest w lepszej sytuacji, niż ktoś uśpiony fałszywym poczuciem bezpieczeństwa. Dzięki śmierci na krzyżu Jezus umożliwił nam otrzymanie przebaczenia i ponowne nawiązanie społeczności z Bogiem, zaspokajając tym samym naszą najgłębszą potrzebę.

Po co przejmować się chrześcijaństwem? Dlatego, że jest prawdziwe. Gdyby było kłamstwem, tracilibyśmy tylko czas. Ale skoro jest prawdą, to jest to coś najistotniejszego dla każdego człowieka.

Skąd wiemy, że jest prawdziwe? To, co stanowi podstawę chrześcijaństwa możemy zbadać, ponieważ jest faktem historycznym. Opiera się ono na życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Naszą wiarę opieramy więc na solidnych dowodach historycznych.

Kim jest Jezus? Jezus jest najwybitniejszym człowiekiem jaki kiedykolwiek żył na ziemi. Jest osią naszej cywilizacji. W końcu to, co wydarzyło się przed jego narodzeniem, nazywamy „przed Chrystusem”, a to co po nim – „po Chrystusie”! Jezus był i jest Synem Bożym. Niektórzy uważają, że był jedynie „założycielem religii”. Jednakże taka opinia przeczy faktom.

Jego twierdzenia Jezus twierdził, że jest jedynym Synem Bożym, równym Bogu. Posiadał prawo przebaczania grzechów. Powiedział, iż pewnego dnia osądzi świat; wtedy liczyć się będzie to, jak go potraktowaliśmy w obecnym życiu. C. S. Lewis tak to wyraził: Gdyby jakiś człowiek mówił o sobie to, co Jezus, z pewnością nie mógłby być wielkim nauczycielem, ale raczej jakimś wariatem, twierdzącym, że jest jajkiem na twardo czy diabłem z piekła. Musisz dokonać wyboru. Albo ten człowiek był i jest Synem Bożym, albo też szaleńcem lub kimś gorszym… nie prawmy jednak protekcjonalnych bzdur, że to wielki człowiek i nauczyciel. On nie pozostawił nam co do tego cienia wątpliwości.

Jego charakter Nawet wielu niewierzących widzi w Jezusie najwspanialszy przykład bezinteresownego życia. Dostojewski, człowiek wierzący, powiedział: Uważam, że nie ma nikogo bardziej miłego, głębokiego, sympatyczniejszego i doskonalszego od Jezusa. Mówię sobie, z zazdrosną miłością, że nie tylko nie ma nikogo takiego jak on, ale nigdy nikogo takiego być nie może. Jeśli chodzi o Jego naukę, istnieje powszechna zgoda, iż jest ona najczystsza i najlepsza ze wszystkich, jakie wyszły z ust człowieka. Jak powiedział C.S. Lewis: Wydaje się oczywiste, iż nie był ani szaleńcem, ani złym duchem: a zatem, choćby jak dziwne, przerażające czy nieprawdopodobne mogło się to wydawać, zgodzić się muszę z poglądem, iż był i jest Bogiem. Bóg w ludzkiej postaci wylądował na tym okupowanym przez nieprzyjaciela świecie.

Jego zwycięstwo nad śmiercią Dowody jego fizycznego zmartwychwstania są naprawdę mocne. Kiedy uczniowie przyszli do grobu, znaleźli porzucone płótno w jakie owijano zmarłych, ale nie było tam ciała Jezusa. W ciągu następnych sześciu tygodni widziało go ponad 550 osób przy jedenastu różnych okazjach. Życie uczniów uległo całkowitej przemianie, a Kościół chrześcijański, który się narodził, wzrastał w niesłychanie dynamicznym tempie. Lord Darling, były przewodniczący Sądu Najwyższego Anglii tak się wyraził o zmartwychwstaniu: Na jego korzyść, jako żywej prawdy, przemawia tyle niepodważalnych dowodów, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, rzeczowych i poszlakowych, iż każdy inteligentny sąd na świecie zawyrokuje, że historia zmartwychwstania jest prawdziwa. Jedynym zadowalającym wyjaśnieniem tych faktów jest to, iż Jezus rzeczywiście powstał z martwych i tym samym potwierdził, że był i jest Synem Bożym.

Jezus jest jedynym człowiekiem, który zgodził się narodzić, i jednym z niewielu, którzy dobrowolnie zgodzili się umrzeć. Powiedział, że przyszedł do nas tylko po to, aby za nas umrzeć. Syn Człowieczy przyszedł… by oddać swe życie na okup za wielu (Ew. Marka 10,45).

Ukrzyżowanie było jedną z najokrutniejszych metod uśmiercania. Cyceron opisał je jako „najokrutniejszą i najohydniejszą z tortur”. Jezusa ubiczowano batogiem o kilku rzemieniach zakończonych kawałkami metalu i kości. Według Euzebiusza, historyka z trzeciego stulecia: „Żyły skazańca były poprzecinane, a mięśnie, ścięgna i wnętrzności wychodziły na wierzch”. Potem zmuszono Jezusa do dźwigania dwumetrowej poprzecznej belki krzyża, pod którą upadał. Gdy dotarł na miejsce egzekucji, jego przeguby oraz nogi przebito sześciocalowymi gwoździami i zawieszono na krzyżu pozostawiając przez całe godziny w potwornym bólu .

Nowy Testament wyraźnie mówi, iż Jezus doznawał nie tylko bólu fizycznego i psychicznego. Cierpiał z powodu czegoś gorszego – agonii duchowej. Został oddzielony od Boga, bo przyjął na siebie wszystkie nasze grzechy.

Jezus powiedział, że umarł za nas. Słowo „za” oznacza „w miejsce” albo „zamiast” nas. Zrobił to, ponieważ nas ukochał. Nie chciał, byśmy sami ponieśli karę za zło, jakie popełniliśmy. Poprzez śmierć na krzyżu właściwie powiedział: Biorę wszystko na siebie.

Uczynił to dla ciebie i dla mnie. Gdybyś był jedynym człowiekiem na świecie, on zrobiłby dla ciebie to samo. Święty Paweł napisał: Syn Boży… mnie umiłował! wydał samego siebie za mnie (List do Galatów 2,20). To z miłości do nas złożył swoje życie jako okup za nas. Słowo okup wiąże się z targiem niewolnikami. Miłosierny człowiek mógł kupić niewolnika i puścić go wolno – ale najpierw musiał za niego zapłacić. Przelewając swą krew na krzyżu, Jezus zapłacił za nas. To jest cena naszej wolności.

Uwolnienie od winy Niezależnie od tego, czy sami czujemy się winni czy też nie, przed Bogiem wszyscy jesteśmy winni, ponieważ łamiemy Boże prawo myślami, słowami i uczynkami. Każdy przestępca musi ponieść karę. Istnieje też kara za złamanie Bożego prawa. Zapłatą za grzech jest śmierć (List do Rzymian 6,23). Skutkiem popełnianego przez nas zła jest śmierć duchowa – wieczne oddzielenie od Boga. Na tę karę zasługujemy wszyscy. Umierając na krzyżu Jezus wziął tę karę na siebie, byśmy mogli otrzymać zupełne przebaczenie, aby darowana nam została wina.

Uwolnienie od uzależnienia Zło, jakie popełniamy, jest jak uzależnienie. Jezus powiedział: Każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu (Ew. Jana 8,34). Jezus umarł, by nas uwolnić. Na krzyżu złamana została moc tego uzależnienia. Od czasu do czasu możemy upadać, jednak, ponieważ Jezus nas uwolnił, została złamana moc tego uzależnienia. Dlatego dalej Jezus mówi: Jeśli was Syn wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie (Ew. Jana 8,36).

Uwolnienie od strachu Jezus przyszedł, aby przez śmierć zniszczyć tego, który ma władzę nad śmiercią, to jest diabła, i uwolnić tych, którzy przez całe życie pozostawali w niewoli z powodu strachu przed śmiercią (List do Hebrajczyków 2,14). Nie musimy już bać się śmierci! Śmierć nie jest końcem dla tych, których uwolnił Jezus. Jest raczej bramą do nieba, gdzie będziemy wolni od obecności grzechu. Jezus nas uwolnił od strachu przed śmiercią, a także od wszelkich innych obaw.

Fizycznie Jezus jest na ziemi nieobecny, ale nie pozostawił nas samych – posłał Ducha Świętego. A kiedy Duch Święty w nas zamieszkuje, daje nam nową wolność. Wolność, by kochać Boga Zło, jakie popełniamy, tworzy mur pomiędzy nami i Bogiem – Nieprawości wasze oddzieliły was od Boga (Izajasz 59,2). Kiedy Jezus umierał na krzyżu, zburzył ten mur oddzielający nas od Boga i umożliwił nam nawiązanie relacji z naszym Stwórcą. Stajemy się jego synami i córkami. Upewnia nas o tym Duch Święty, a też pomaga lepiej poznać Boga, oraz modlić się i rozumieć Boże Słowo (Pismo Święte).

Wolność, by kochać Kochamy, ponieważ to on nas najpierw ukochał (1 Jana 4,19). Patrząc na to, co Jezus dla nas uczynił na krzyżu lepiej rozumiemy miłość Boga do nas. Kiedy zamieszkuje w nas Duch Boży, również doświadczamy tej miłości. Otrzymujemy wtedy nową miłość do Boga i ludzi. Jesteśmy wolni, by żyć życiem miłości, kochać Jezusa i jemu służyć, oraz kochać i służyć innym, a nie koncentrować się wyłącznie na sobie.

Wolność, by się zmieniać Czasami ludzie powiadają: „Taki już jesteś i nic cię nie zmieni”. Lecz Pismo Święte mówi, że z pomocą Ducha Świętego potrafimy się zmieniać. Duch daje nam wolność, by prowadzić takie życie, jakie zawsze pragnęliśmy prowadzić. Święty Paweł pisze, że owocem Ducha jest miłość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i samoopanowanie (List do Galatów 5,22). Kiedy prosimy Ducha Bożego, by w nas zamieszkał, zaczynają się w nas rozwijać te właśnie wspaniałe cechy.

Bóg oferuje nam w Chrystusie Jezusie zupełne przebaczenie, prawdziwą wolność oraz swego Ducha, by w nas przebywał. Wszystko to jest darem Boga. Jeśli ktoś oferuje nam prezent, mamy możliwość wyboru. Przyjmiemy go, otworzymy i z niego skorzystamy, albo powiemy „nie, dziękuję”. Niestety, ludzie często szukają wymówki, by nie przyjąć Bożego daru. Oto niektóre z nich:

„Nie potrzebuję Boga” Ma to oznaczać, że jesteśmy wystarczająco szczęśliwi bez Boga. Nie uświadamiamy sobie, że w życiu najbardziej potrzebne nam jest przebaczenie, a nie szczęście. Tylko bardzo zarozumiały człowiek może powiedzieć: „Nie potrzebuję przebaczenia”. Przebaczenia potrzebujemy wszyscy. Bez niego znajdziemy się w poważnych opałach, ponieważ Bóg jest nie tylko naszym kochającym Ojcem, ale też sprawiedliwym sędzią. Albo przyjmiemy ofiarę Jezusa poniesioną za nas na krzyżu, albo sami poniesiemy sprawiedliwą karę za popełnione zło.

„Musiałbym zrezygnować ze zbyt wielu rzeczy” Czasami Bóg wskazuje w naszym życiu na coś, o czym wiemy, że jest złe. Jeśli więc chcemy cieszyć się społecznością z Bogiem dzięki Jezusowi, musimy z tego zrezygnować. Ale pamiętajmy: – Bóg nas kocha. Każe nam zrezygnować jedynie z tego, co nam szkodzi. Gdyby moje dzieci bawiły się ostrym nożem, kazałbym im go odłożyć. Nie dlatego, by popsuć im zabawę, lecz żeby się nie skaleczyły. – To, z czego rezygnujemy jest niczym w porównaniu z tym, co otrzymujemy. Cena pozostania człowiekiem nieodrodzonym jest o wiele wyższa od ceny nawrócenia. – To, z czego rezygnujemy jest niczym w porównaniu z tym, z czego zrezygnował dla nas Jezus umierając zamiast nas na krzyżu.

„W tym musi tkwić jakiś podstęp” Ludziom trudno pojąć, że mogą coś w życiu otrzymać za darmo. Wydaje im się to zbyt proste, dlatego sądzą, że kryje się w tym jakiś podstęp. Nie uświadamiają sobie, że to, co dla nas jest za darmo, Jezusa kosztowało wszystko. Zapłacił własną krwią. Dlatego dla nas zbawienie jest łatwe, ale dla niego łatwe nie było.

„Nie jestem wystarczająco dobry” Nikt z nas nie jest dostatecznie dobry. W Bożych oczach nigdy nie będziemy wystarczająco dobrzy, l właśnie dlatego przyszedł Jezus. Dzięki niemu Bóg przyjmuje nas takimi, jacy jesteśmy, bez względu na to, co uczyniliśmy i jak bardzo zagmatwaliśmy sobie życie.

„Nie wytrwam” I słusznie sądzimy, że nie wytrwamy; o własnych siłach nie damy rady. Lecz Duch Boży, który w nas zamieszkuje, daje nam siłę i moc do życia godnego prawdziwych chrześcijan.

„Pomyślę o tym później” Jest to chyba wymówka najpowszechniejsza. Słyszy się często: „Wiem, że to prawda, ale mam jeszcze czas”. Odkładamy decyzję na później. Jednak im dłużej zwlekamy, tym staje się ona trudniejsza i tym więcej w życiu tracimy. Nigdy nie wiadomo, czy nadarzy się jeszcze jedna okazja. Co do mnie, niezmiernie żałuję, że nie przyjąłem tego daru wcześniej.

Nowy Testament wyraźnie mówi jak można przyjąć dar oferowany przez Boga. Jest to akt wiary. Święty Jan pisze: Bóg tak ukochał świat, że dał swego jedynego Syna, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (Ew. Jana 3,16). Musimy uwierzyć w oparciu o to, co wiemy o Jezusie. Nie jest to wiara ślepa, ale zaufanie konkretnej Osobie. W pewnym sensie ten krok wiary jest podobny do wzajemnego zaufania, jakie wyrażają młodzi małżonkowie wypowiadając „tak” w dniu swego ślubu. Bardzo różnie ludzie czynią ten krok wiary. Możesz to zrobić w tej chwili, a wszystko streszcza się w trzech prostych słowach:

„Przepraszam” Poproś Boga, by przebaczył ci wszystkie złe czyny. Zdecyduj się odwrócić od wszystkiego, co w twoim życiu jest złe. Biblia nazywa to opamiętaniem, pokutą.

„Dziękuję” Wierzymy, że Jezus umarł za nas na krzyżu. Podziękuj mu, że zmarł też za ciebie, a także za jego dar przebaczenia, wolności i Ducha Świętego.

„Proszę” Bóg nigdy nie wchodzi do naszego życia na siłę. Sam musisz przyjąć jego dar. Zaprosić, by wszedł i zamieszkał w tobie przez swego Ducha. Jeśli chciałbyś nawiązać z Bogiem prawdziwą więź i jesteś gotów uczynić te trzy kroki, poniżej znajdziesz prostą modlitwę. Jeśli wypowiesz ją z przekonaniem, może stać się ona początkiem twej cudownej więzi, bliskości z Niebiańskim Ojcem:

Panie Jezu Chryste, Żałuję za złe rzeczy, jakie popełniłem. (Poświęć kilka chwil i poproś o przebaczenie wszystkich konkretnych grzechów, jakie masz na sumieniu.) Przebacz mi, proszę. Odwracam się teraz od wszystkiego, co złe. Dziękuję, że umarłeś za mnie na krzyżu, abym otrzymał przebaczenie i wolność. Dziękuję, że oferujesz mi przebaczenie i dar swojego Ducha. Z wdzięcznością go przyjmuję. Wejdź, proszę, do mego życia przez swego Ducha Świętego i pozostań tam na zawsze. Dziękuję ci, Panie Jezu. Amen.

Powiedz komuś o tym. Jest ważne, byś komuś o tym powiedział. To utwierdzi cię w podjętej przez ciebie decyzji. Często staje się to dla ciebie realne dopiero wtedy, kiedy o tym komuś mówisz. Na początek najlepiej powiedzieć to komuś, kto, jak sądzisz, na pewno ucieszy się z tej nowiny!

Czytaj Pismo Święte Kiedy przyjęliśmy Jezusa i mu zaufaliśmy, staliśmy się Bożymi dziećmi (Ew. Jana 1,12). On jest naszym niebiańskim Ojcem i, jak każdy ojciec, chce utrzymywać z nami bliską więź. Utrzymujemy ją i pogłębiamy, słuchając tego, co nam mówi (przede wszystkim z kart Biblii), i rozmawiając z nim w modlitwie. Biblia jest Bożym Słowem. Każdy dzień zacznij od czytania kilku wersetów, np. z Ewangelii Jana. Proś Boga, by przemawiał do ciebie poprzez swoje Słowo.

Codziennie rozmawiaj z Bogiem (módl się) Dla mnie bardzo pomocny jest taki wzorzec modlitwy: Uwielbianie. Chwalę Boga za to, kim jest i co uczynił. Wyznawanie. Proszę Boga, by przebaczył wszelkie zło, jakie popełniłem. Dziękowanie. Dziękuję za zdrowie, rodzinę, przyjaciół, itd. Prośba. Modlę się o samego siebie, przyjaciół i innych ludzi.

Przyłącz się do żywej społeczności chrześcijańskiej Kościół to zgromadzenie chrześcijan, którzy się schodzą po to, by czcić Boga i słuchać tego, co do nich mówi, by wzajemnie się zachęcać oraz nawiązywać przyjaźnie. To powinno być miejsce fascynujące!

Ja sam podonymi słowami po raz pierwszy pomodliłem się 16 lutego 1974 roku. Moje życie uległo zmianie. Była to najlepsza i najważniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Ufam, że podobnie będzie z tobą!

Więcej na ten temat dowiesz się czytając moją książkę pt. Życiowe pytania. Wyjaśnia ona bardziej szczegółowo to, jakie znaczenie dla naszego życia ma dzisiaj Jezus.